Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

II W 1071/24 - uzasadnienie Sąd Rejonowy w Bełchatowie z 2025-03-12

UZASADNIENIE

wyroku Sądu Rejonowego w Bełchatowie

z dnia 11 lutego 2025 roku w sprawie o sygn. akt II W 1071/24

W dniu 05 listopada 2024 roku, około godziny 06:40, pokrzywdzony W. S., kierując samochodem marki D. o nr rej. (...), jechał drogą (...) z B. w kierunku P.. Poruszał się blisko prawej krawędzi jezdni.

Na wysokości miejscowości W. W. S. zauważył w pewnym momencie jak kierujący samochodem marki S. o nr rej. (...) obwiniony T. G., jadący za nim, zaczyna go wyprzedzać. Pokrzywdzony w trakcie tego manewru nie przyśpieszał; jechał cały czas z tą samą prędkością.

T. G. rozpoczął manewr wyprzedzania z prędkością około 90-100 km/h. Podczas wykonywania manewru wyprzedzania, pod koniec tego manewru, obwiniony przyśpieszył, żeby „zmieścić się” pomiędzy pojazdem pokrzywdzonego, a samochodem nadjeżdżającym z naprzeciwka. W trakcie wyprzedzania nie zachował on bezpiecznych odstępów od pojazdu pokrzywdzonego oraz samochodu nadjeżdżającego z przeciwnego kierunku.

Wskutek podjętego przez obwinionego manewru wyprzedzania, pokrzywdzony W. S., celem uniknięcia zderzenia pojazdów, został zmuszony do tego, aby zjechać częściowo na pobocze.

/dowody: zeznania W. S. – k. 8 – 9, 32; częściowo wyjaśnienia obwinionego – k. 11 – 12, 31 - 32/

Zdarzenie drogowe z dnia 05 listopada 2024 roku zostało zarejestrowane na nagraniu kamery samochodowej należącej do pokrzywdzonego W. S. (nagranie zostało opatrzone prawidłową datą, natomiast wskazuje błędną godzinę - ~07:40 zamiast ~06:40).

Na nagraniu widać, iż podczas wykonywanego przez obwinionego manewru wyprzedzania, również kierujący samochodem nadjeżdżającym z naprzeciwka, zaczął zjeżdżać w kierunku pobocza, aby uniknąć potencjalnego zderzenia pojazdów.

/dowód: nagranie z kamery samochodowej wraz w protokołem oględzin – k. 6 – 7/

Obwiniony T. G. ma (...)lat. W swoich wyjaśnieniach nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu wykroczenia, twierdząc iż manewr wyprzedzania wykonał w sposób dynamiczny, ale prawidłowy, nie stwarzając zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym dla żadnego innego jego uczestnika.

Obwiniony był uprzednio ukarany mandatem karnym za niestosowanie się do znaków: C-1 do C-12 „nakaz jazdy…”.

/dowód: informacja z ewidencji kierowców – k. 15/

Sąd ustalił powyższy stan faktyczny na podstawie nagrania z kamery samochodowej załączonego przez pokrzywdzonego W. S. oraz zeznań złożonych przez niego w charakterze świadka, które w pełni współgrały z zarejestrowanym za pomocą kamery nagraniem zdarzenia. Przy ustaleniu stanu faktycznego sąd oparł się również na wyjaśnieniach obwinionego, jednak tylko częściowo, między innymi w zakresie prędkości z jaką T. G. rozpoczął wykonywanie manewru wyprzedzania, jak i okoliczności „przyśpieszenia przez niego pod koniec manewru”.

Wyjaśnienia T. G. w zdecydowanej mierze jawiły się natomiast jako nieprzekonujące, nielogiczne, niezgodne z doświadczeniem życiowym i w przekonaniu sądu stanowiły one wyłącznie przyjętą przez obwinionego linię obrony, mającą na celu uniknięcie przez niego odpowiedzialności za popełnione wykroczenie. O braku prawdomówności T. G. świadczyły przede wszystkim: chaotyczny sposób formułowania wypowiedzi, nerwowość towarzysząca odpowiedziom na pytania zadawane przez sąd oraz oskarżyciela publicznego, jak również brak spójności pomiędzy wyjaśnieniami składanymi przez obwinionego w toku czynności wyjaśniających (w zasadzie powtórzonymi następnie w treści sprzeciwu) oraz tymi składanymi na rozprawie przed sądem. Wskazać wszak należy, iż w pierwszych swoich wyjaśnieniach T. G. nie wspominał o tym, że pomiędzy nim a pokrzywdzonym W. S. jechał jeszcze jakiś inny samochód (co zresztą, w ocenie sądu i tak nie miało znaczenia dla prawnej oceny zachowania obwinionego na drodze). Co więcej, już sama treść wyjaśnień obwinionego, zdaniem sądu, wskazuje na nieprawidłowość podjętego przez niego manewru wyprzedzania, o czym szerzej poniżej.

Sąd zważył, co następuje:

Zgodnie z art. 86 § 1 k.w., kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.

W przedmiotowej sprawie nie budziło wątpliwości sądu to, że T. G. swoim zachowaniem wypełnił znamiona wykroczenia z art. 86 § 1 k.w. Poruszając się samochodem osobowym, po drodze publicznej (...), zadecydował on bowiem o rozpoczęciu manewru wyprzedzania, pomimo braku warunków umożliwiających bezpieczne wykonanie tego manewru. Wskutek tego stworzył on realne zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym dla pokrzywdzonego W. S. (który w celu uniknięcia potencjalnego zderzenia pojazdów został zmuszony do tego, aby częściowo zjechać pojazdem na pobocze) oraz innego, nieustalonego kierowcy jadącego z naprzeciwka (który także zaczął zjeżdżać w kierunku pobocza). Zdaniem sądu zachowanie obwinionego stworzyło konkretne zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym i mogło doprowadzić do kolizji pojazdów, gdyby nie trzeźwe, racjonalne zachowanie innych kierujących (pokrzywdzonego oraz kierowcy samochodu nadjeżdżającego z naprzeciwka).

Podkreślić przy tym należy, że warunkiem odpowiedzialności za wykroczenie z art. 86 § 1 lub 2 k.w. jest niezachowanie przez sprawcę „należytej ostrożności”, którą należy rozumieć jako odpowiednią, właściwą, stosowną a zatem taką, jaka jest wymagana w danych okolicznościach i dostosowaną do sytuacji panującej na drodze. W konsekwencji chodzi więc zarówno o „zwykłą ostrożność”, jak i „szczególną ostrożność” w rozumieniu przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym.

Zgodnie z treścią art. 24 ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym, T. G., podejmując się manewru wyprzedzania, winien zachować nie tylko zwykłą, ale „szczególną ostrożność”, która to polega na „zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestników ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie" ( wyrok SN z 29 kwietnia 2003 roku, III KK 61/03, Lex nr 77467). Oznacza to, że obwiniony przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu manewru wyprzedzania – co warto dodać, manewru o charakterze niewątpliwie newralgicznym i stosunkowo niebezpiecznym – winien upewnić się, że warunki na drodze pozwalają mu na jego bezpieczne wykonanie, a w przypadku stwierdzenia braku takich warunków, zrezygnować całkowicie z manewru wyprzedzania. O możliwości podjęcia manewru wyprzedzania decydują bowiem nie tylko znaki drogowe, pozioma linia ciągła na drodze lub jej brak, ale i szeroko rozumiane warunki na drodze, do których zaliczają się chociażby: warunki atmosferyczne, ukształtowanie terenu, odstępy pomiędzy jadącymi pojazdami czy zachowanie innych uczestników ruchu.

T. G. powinien zatem mieć stuprocentowe przekonanie o tym, że jest w stanie wyprzedzić pojazd, zachowując bezpieczne odstępy zarówno od pojazdu wyprzedzanego, jak i samochodu nadjeżdżającego z przeciwnego kierunku ruchu, i to przy zastosowaniu się do wszelkich innych zasad ruchu drogowego. Podkreślić bowiem w tym miejscu należy, że jakkolwiek oczywistym jest iż wyprzedzający porusza się z prędkością wyższą niż pojazd wyprzedzany, to wykonywanie manewru wyprzedzania samo w sobie nie zezwala na przekroczenie przez wyprzedzającego dopuszczalnej prędkości jazdy, obowiązującej na danej drodze.

W świetle powyższych rozważań już same wyjaśnienia T. G. złożone na rozprawie budzą poważne wątpliwości. Obwiniony oświadczył przecież, że „nie widział D., bo pomiędzy nim a D. jechał jeszcze inny pojazd” - wyjaśnienia w tym zakresie sąd uznał za niewiarygodne, ale nawet przy przyjęciu iż rzeczywiście pomiędzy pojazdami pokrzywdzonego i obwinionego jechał inny samochód, obwiniony powinien uważnie obserwować drogę i upewnić się że może wykonać manewr wyprzedzania w sposób bezpieczny, a w przypadku braku takiej pewności, zrezygnować z manewru wyprzedzania. Nie umknęły zarazem uwadze sądu problemy obwinionego z wyjaśnieniem powodów „przyśpieszenia pod koniec manewru wyprzedzania”. T. G. początkowo twierdził, że przyśpieszył jeszcze pod sam koniec manewru, żeby nie zakończyć go na linii podwójnej ciągłej, jednak chwilę później jako przyczyny przyspieszenia podał również to, że widział dalej wzniesienie, a z naprzeciwka pojawił się nadjeżdżający pojazd. W ocenie sądu takie tłumaczenia obwinionego dodatkowo świadczą jedynie o podjęciu przez niego decyzji o rozpoczęciu manewru wyprzedzania mimo braku warunków, które umożliwiałyby jego bezpieczne wykonanie. Skoro bowiem T. G. widział wzniesienie, winien zdawać sobie sprawę z tego, że ukształtowanie terenu może utrudniać obserwację sytuacji na drodze (utrudniać dostrzeżenie pojazdu nadjeżdżającego z naprzeciwka), a tym samym już z tego względu powinien odstąpić od manewru wyprzedzania.

Sąd, analizując wyjaśnienia obwinionego, w oparciu o zasady logiki i doświadczenia życiowego, uznał tym samym, iż ten rzeczywiście przyśpieszył w trakcie wykonywania manewru wyprzedzania (przekraczając przy tym dozwoloną prędkość jazdy), jednak nie uczynił tego po to „aby nie zakończyć manewru na podwójnej ciągłej”, ale dlatego że był do tego zmuszony na skutek niedochowania podczas wyprzedzania, z własnej winy, bezpiecznego odstępu od pojazdu wyprzedzanego oraz samochodu nadjeżdżającego z naprzeciwka. Zdaniem sądu, T. G. nieprawidłowo ocenił sytuację na drodze, podjął decyzję o wyprzedzeniu pokrzywdzonego mimo braku warunków do bezpiecznego wykonania takiego manewru, a w konsekwencji „został zmuszony” do przyspieszenia, żeby „zmieścić się” pomiędzy pojazdami i powrócić na swój pas ruchu. Przyspieszenie przez obwinionego jawiło się więc w tym momencie jako konieczne z perspektywy uniknięcia potencjalnego zderzenia z innym pojazdem, jednakże stanowiło ono zarazem skutek uprzedniego, nieprawidłowego zachowania wymienionego na drodze, które to stworzyło jednocześnie realne zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym dla innych uczestników ruchu, w tym pokrzywdzonego W. S.. Powyższe doprowadziło sąd do przekonania, iż T. G. nie wykonał manewru wyprzedzania, jak sam twierdził, w sposób „dynamiczny”, ale niebezpieczny, a do żadnej kolizji nie doszło nie tylko z powodu reakcji obwinionego (który przyspieszył, niejako chcąc naprawić błędną decyzję o podjęciu manewru wyprzedzania), ale także dzięki szybkiej reakcji innych kierujących (pokrzywdzonego i kierowcy pojazdu z naprzeciwka), którzy widząc zachowanie obwinionego zaczęli zjeżdżać w stronę pobocza. Sęk w tym, że obwiniony – co należy jeszcze raz uwydatnić – winien sam upewnić się o możliwości bezpiecznego wykonania manewru wyprzedzenia i to jeszcze przed jego podjęciem, a nie liczyć na trzeźwe zachowanie innych kierowców z nastawieniem, że „każdy normalny kierujący zrobiłby mi miejsce, żebym się schował”.

Wymierzając obwinionemu karę, sąd kierował się stopniem społecznej szkodliwości czynu, biorąc również pod uwagę cele kary w zakresie społecznego oddziaływania oraz cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma ona osiągnąć w stosunku do osoby ukaranej (art. 33 § 1 k.w.). Zdaniem sądu popełnione przez T. G. wykroczenie cechowało się znacznym stopniem społecznej szkodliwości. Obwiniony naruszył podstawowy obowiązek spoczywający na kierowcy pojazdu, który podczas jazdy powinien zachowywać należytą ostrożność – w tym przypadku nie tylko zwykłą, ale szczególną z uwagi na newralgiczny, niebezpieczny charakter manewru wyprzedzania, jak i treść art. 24 ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Swoim zachowaniem na drodze obwiniony stworzył nadto realne zagrożenie dla pokrzywdzonego (oraz innego, nieustalonego kierowcy jadącego z naprzeciwka), zmuszając go do zjechania na pobocze celem uniknięcia potencjalnej kolizji.

Obwiniony ma 38 lat, jest osobą dojrzałą emocjonalnie i doświadczoną życiowo, jest również poczytalny. Sąd nie dopatrzył się więc również żadnych okoliczności, które mogłyby umniejszać jego stopień winy.

Mając na względzie powyższe rozważania, sąd uznał obwinionego za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu wyczerpującego dyspozycję art. 86 § 1 k.w., wymierzając mu karę grzywny w kwocie 800 złotych. W przekonaniu sądu kara ta pozostaje adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości czynu oraz będzie stanowiła realną dolegliwość dla obwinionego, która nie tylko uświadomi mu konsekwencje nieodpowiedzialnego, niezgodnego z przepisami ruchu drogowego zachowania, ale również spełni względem niego rolę wychowawczą i prewencyjną, zniechęcając do popełniania podobnych wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji w przyszłości.

O kosztach postępowania Sąd orzekł na podstawie art. 119 § 1 k.p.w., zasądzając od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa 120 złotych tytułem zwrotu zryczałtowanych wydatków postępowania w oparciu o § 2 i § 3 pkt 1 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 grudnia 2017 roku w sprawie wysokości zryczałtowanych wydatków postępowania oraz wysokości opłaty sądowej od wniosku o wznowienie postępowania w sprawach o wykroczenia. Kwota 80 złotych wymierzonej obwinionemu opłaty została natomiast ustalona zgodnie z treścią art. 3 ust. 1 w zw. z art. 21 pkt 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Ewa Grabarz
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Bełchatowie
Data wytworzenia informacji: